wtorek, 10 kwietnia 2012

Mija 18 lat. 18 lat mojego życia. 18 lat śmiechu, płaczu, nadziei. To były piękne lata. Kurcze tak wiele się działo, tyle przeżyłam. Jestem dumna z mojego dzieciństwa, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że przeżyłam w nim więcej przygód niż niejeden dorosły człowiek. Wchodzę w dorosłość, w sumie już dawno zaczęłam to robić; podejmować odpowiedzialne decyzje (chociażby wybór szkoły), zaczęłam myśleć nie tylko o tym w co się ubrać, czy co zjeść, ale o dużo poważniejszych sprawach. Ale czy to że mam dowód i od jakiegoś czasu muszę zachowywać się mądrzej niż np 10 lat temu zmieni coś w moim życiu? Pewnie tak, ale przynajmniej na razie nie zmieni to mojego podejścia do życia. Chciałabym nadal za priorytet mieć bliskość innych ludzi, nadal żyć w przekonaniu że dobro dane innym powraca do mnie dwukrotnie. Plany na pierwsze lata dorosłego życia? Matura, prawko, za jakiś czas usamodzielnienie się. Życzę sobie, abym mogła pod koniec swojego życia być tak zadowolona z niego jak z lat dzieciństwa. I w tym miejscu dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego że było ono wspaniałe: rodzinie, obecnym przyjaciołom, przyjaciołom z dzieciństwa, znajomym, którzy starają się, żebym zawsze była uśmiechnięta.
To tyle mojego użalania się nad straconym poczuciem niepełnoletności.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz