wtorek, 31 maja 2011

No i tak. Dzisiaj o lęku. Tak wielu z nas się boi. Boimy się odrzucenia, boimy się utraty czegoś, kogoś, boimy się o przyszłość, boimy się porażki. Dziś rozmyślam właśnie o tym ostatnim, o lęku związanym z porażką. Każdy w tym momencie będzie miał na myśli coś innego. Jedni konkursy, inni mecze, jeszcze inni (ambitniejsi) oceny. Każdy wiąże z czymś innym nadzieję. Każdy chciał by być najlepszy w czymś, lub chociaż doceniony w jakikolwiek inny sposób. Porażka, od razu kojarzy się z upokorzeniem. A nie do końca tak jest, choćby w czasie turniejów tańca, gdzie nie do końca jest tak, że to, że para zajęła niższe miejsce oznacza, że źle tańczy, wiadomo z tym to także jest związane, ale osoby, które wiedzą na jakiej zasadzie to polega, rozumieją o co mi chodzi. Liczy się wybicie z tłumu, charyzma, pokazanie siebie z jak najlepszej strony. Nie tylko w tańcu. W śpiewie, czy w piłce nożnej, czy w wielu innych dziedzinach. A moje rozmyślania prowadzą do tego, że stanęłam właśnie w takiej sytuacji. Poczułam lęk, przestraszyłam się upokorzenia, przegranej, sama nie wiem. Wiem, że są ode mnie lepsi, czy tam od nas, bo pewna osoba podziela moje obawy. Ale czy lęk może nas na tyle sparaliżować, żeby zrezygnować? Przecież kocham śpiewać, uwielbiam to i tyle. Jak to kiedyś ktoś powiedział: jeśli nie dążysz do rzeczy niemożliwych nigdy ich nie osiągniesz. I święta racja. Przecież jeśli nie spróbuję, nie dam sobie szansy to nigdy nie osiągnę pełni satysfakcji, bo o to głównie chodzi. Każda, jak to nazwałam porażka powinna mnie jeszcze bardziej motywować. Więc z lękiem, wielkim lękiem, ale jednocześnie wielką pasją i miłością w tym co robię, będę się starać, będę dążyć do pełni satysfakcji. ;]
Najważniejsze to kochać, to co się robi, bez względu na nic. Na ludzi, na ich opinie, na własne niedociągnięcia. Trochę pracy, jeszcze więcej miłości w tym co robię, więcej mobilizacji i pokonanie własnych lęków przed porażką i będzie dobrze, nawet jeśli zajmę ostatnie z ostatnich miejsc oficjalnych, tych na papierze, to muszę być pewna, że dałam z siebie wsio.







a wy się główcie o co mi chodzi, jak to macie w zwyczaju.

















POTRZEBUJĘ POŻYCZYĆ TELEFON NA TYDZIEN, GÓRA DWA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz